Naszym piórem: Relacja z Gali Sylwestrowej w CKK Jordanki

Powiększ rozmiar tekstu

„Kiedy jaskółka lot swój zniża – deszcz się zbliża”. Skąd taka refleksja na początku recenzji o Sylwestrowej Gali w CKK Jordanki 31grudnia 2021 r.?

To zagadka, której rozwiązanie już tuż, tuż…Szaro, buro, znieruchomiałe niebo, zasnute mgłą oczy okien, samotne ziarna piasku na betonowym chodniku, zamknięte na klucz gałęzie drzew bez miękkości zieleni, osierocone gniazda bez ptasich treli, sztuczne światło zmarzniętych latarni i tramwaje z neonami jak z wiersza Gałczyńskiego” Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń”
I nagle w tę przestrzeń smutną i włochatą jak „ubranie „kokosa, wlatują jaskółki. Smukłe, szybkie, zwrotne, zwinne jak wiosenny wiatr. Wlatują w przestrzeń Jordanek. Przysiadają na pięcioliniach, smyczkach, ustnikach, talerzach, pudłach wiolonczel, wciskają się do efów, rezonują na strunnikach.

Bzdura.

Kto o zdrowych zmysłach szuka jaskółek w grudniu, wracają dopiero w połowie kwietnia!

Te jednak przyleciały do Jordanek. Przyleciały, przysiadły i zaśpiewały.Czy jaskółki potrafią śpiewać?
Oj, potrafią, potrafią..Ich krótkie i wysokie” ciwit,   „to śpiew świergoczący, miękki, przerywany charakterystycznym turkotem. Jordańskie jaskółki granatowe, połyskujące, zwinne, szybkie, w locie kreślą ciałem piruety, uprawiają nagłe zwroty, pikują w dół, przekręcając się na boki.

Nakreśliłem ten opis dlatego, iż doskonale, moim zdaniem, komentuje sceny z koncertu TRE VOCI, który odbył się 31grudnia 2021 r. o godz.17 w CKK Jordanki w Toruniu. Bo gdzieżby!

Trzej muszkieterowie – tenorzy, mistrzowie  Voytek Sokolnicki, Mikołaj Adamczak, Miłosz Gołaj zaśpiewali z Toruńską Orkiestrą Symfoniczną pod batutą Dainiusa Pavilioniusa. Wśród błękitu i czerwieni Jordańskiego nieba trzej tenorzy, przyjaciele, kochający swobodę w twórczości, wolność w traktowaniu muzyki klasycznej i popu, z  przepięknymi głosami, z charyzmą, w nowoczesnych aranżacjach „ przylecieli”do przepięknych wnętrz naszych Jordanek.. Zagrały wiolonczele, skrzypce, saksofony, dzwonki, poniosły muzykę i śpiew aż za granicę świata, napełniły go harmonią brzmień, tęsknotą za miłością, przyjaźnią, za zwycięstwem nad życiem, które trzeba wypełniać trudem i nadzieją. Rozwibrowane dźwięki ujęły się za ręce i rozpoczęła się parada tonów, karnawałowych rytmów.Muzycy jednak trzymali za cugle rozszalałe takty, by za bardzo się nie rozpraszały w podsufitowych przestrzeniach. Muzyka z filmów, z oper, muzyka rozrywkowa, istny crossover! Słychać było, że się lubią, muzycy i ich dźwięki, rozumieją się, uzupełniają. Koncert doskonale zaprogramowany robił wrażenie spontanicznego, uwodził publiczność, kipiał od emocji, wrzała w nim przyjaźń, wolność, miłość, dobro, zabawa, zwycięstwo, pokój, z daleka od wojny, solidarność i zrozumienie.Jesteśmy zwycięzcami, nie ma czasu dla przegranych, nie ma czasu dla słabych. Nie ma jednak miejsca dla pogardy, braku współczucia. Tylko wtedy, kiedy solidarnie poniesiemy nasze człowieczeństwo, może ono potężnym głosem zawołać: We Are the Champions!Classical crossover!

(O classical crossover czytamy w Wikipedii , że jest gatunek muzyczny z pogranicza muzyki poważnej, polegający na wykraczania poza normy określone dla danego gatunku przy zachowaniu jego charakterystycznych cech). W takim stylu utrzymany był przepiękny koncert Tre Voci. W programie m.in. Halleluh, Show must go on, New York New York, La bamba, Mambo Italiano, Esistera, I Don’t Want to Miss a Thing.

Nic się nie skończyło, kiedy umilkły głosy tenorów i dźwięki z instrumentów Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej! Odważne echo porwało  dźwięki, zawirowały, wstały z miejsc, uniosły się i roześmiane zniknęły gdzie w foyer. Na krótko! Potem przykleiły się do szampana i poszły świętować na koronkowa Szeroką.

Słychać je tam jeszcze! Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku! Wszystkiego Dobrego!

Fot. Katarzyna Olszewska/TOS

Wiesława Chmielewska

Dziennikarka MYwToruniu.pl



Urodziłam się na Mazowieckiej Równinie, a w moim oknie, jak pisał poeta,  „pole i topole”. Skończyłam jakieś szkoły (nawet wyższe), wiedziona sercem znalazłam się na pięknej ziemi mazurskiej, by ostatecznie, zupełnie niedawno, zamieszkać w Toruniu. Mam zasadę, która brzmi (słowa poety): „Nie bądź pewny, że masz czas, bo pewność niepewna”. Wiele „robiłam” w życiu dla innych, mniej dla siebie i chciałabym, by tak pozostało. Fascynuje mnie „gotyk na dotyk”, lubię ludzi, kocham najbliższych.